Las jesienią jest piękny. Taką polską złotą jesienią. Wiem, truizm. Co nie zmienia faktu, że i tak jest piękny. Wskutek tegoż twierdzenia, zdaje się, że niniejszym zostałam jesieniarą 😀 Wow, dawno nie byłam taka na czasie. I dawno nie byłam w lesie, ba, dawno nie byłam na spacerze. O bieganiu nie wspomnę. Przez ostatni miesiąc nie miałam okazji wystawić nosa dalej niż do samochodu. Po takim „spacerze” pobolewają mnie ręce, bo zasuwam o kulach… Złamałam nogę, gdy lotem koszącym skróciłam sobie drogę ze schodów;) Lepiej byłoby nie skracać, ale cóż, bywa, cieszę się, że skończyło się tylko takim urazem. I wiecie co? Nie wkurzam się, nie pytam czemu ja. Spadłam, złamałam i już. Czuję, że zdałam taki malutki teścik „tu i teraz”. Po prostu zaakceptowałam całą sytuację, przeszłości przecież i tak nie zmienię. Są zresztą pewne plusy: mam dużo więcej czasu. Co prawda tylko na pracę siedzącą, ale dzięki temu wreszcie założyłam bloga!
Tymczasem zamiast spaceru oglądam zdjęcia z ostatniego rodzinnego grzybobrania. Zebraliśmy mnóstwo maślaków, ale i tak najładniejsze były muchomory:)

kwiat żółty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *